piątek, 19 grudnia 2014

# 37 dear santa

Aniołki! Gwiazdki z nieba!

Piszę ten list, mimo że jestem już duża, znaczy teoretycznie dorosła. Piszę, mimo że zdarzyło mi się powiedzieć w przeszłości, że "przecież Aniołki ani Św. Mikołaj nie istnieje". Piszę, mimo że nie byłam zbyt grzeczną dziewczynką w tym roku. Ale co zrobić, rzeczy zakazane są najsmaczniejsze, a buntowanie to przecież przywilej młodości. Dla równowagi jestem wciąż niewielka, ledwo 160 cm. Uczę się pilnie przez całe ranki, ze swej medycznej pierwszej czytanki. W wakacje pocięli mnie jak worek mięsa. I nie rozwodząc się zbytnio: starałam się (NAPRAWDĘ) być dobrym człowiekiem.

Kochane Aniołki! Jak pewnie się domyślacie, to list z prośbą o prezenty. Nie skreślajcie go tak od razu. Nie chcę ani lalki, ani klocków, ani nowego komputera, ani słuchawek (hm... w sumie, to by nie zaszkodziło, ostatnie się jakoś tak... zużyły), ani pluszowego misia. Ja to mam taką swoją małą nieprzeciętną listę.

1. Pudło śniegu 
Poproszę o śnieg, bo zima za pasem, a ja w tym roku jeszcze nie jeździłam. ROKU, bo w zeszłym sezonie nie miałam jak. Działo się to i owo, a potem to śnieg sobie spłynął i nie był po czym szaleć. 



2.  Szczyptę zdrowia
Bo od czasu do czasu, raz po razie, coś się we mnie psuję. Czasem narzekam, że coś boli, że coś dokucza. Cieli mnie już tyle razy, że niejeden pacjent spotkany na geriatrii był mniej pocięty niż ja. Na spokojnie chodzenie po świecie, na szaleństwo, przygody i spełnianie marzeń potrzeba trochę zdrowia.



3. Kilogram odwagi i cierpliwości
Zdarza mi się, że boję się powiedzieć czegoś. Komuś w rozmowie. Odpowiedzieć na zajęciach, bo nie jestem pewna i nie chce na głos źle powiedzieć. Zdarza mi się być zawstydzoną i taką jakąś nieśmiałą. Szybko się denerwuję i zniechęcam i w ogóle, jakoś tak czasem bywa źle...





4. Morza w Krakowie
A ja bez wody wysycham... Jak mała syrenka. Dopiero grudzień, a ja już tak bardzo tęsknię za żaglami, za sterem, za wiatrem!



5. Dodatkowego zegara. Zatrzymywacza czasu
Takie krótkie 24 godziny w dobie to dla mnie za mało. Trzeba chodzić na zajęcia, czytać książki do snu, zagrać w coś od czasu do czasu. Z panem M iść do kina, pod kołdrę na pogaduchy, ugotować razem obiad i nie wiem wyrzutów sumienia, że w tym czasie mogłam się nauczyć 10 leków, 5 chorób i posprzątać całą garderobę. A kiedy się wyspać? Chyba tylko w 9 jadącej na Prokocim... :D 




Drogie Aniołki! Mój list jest krótki, wymagający i wszystko to bardzo potrzebne. Ze zniecierpliwieniem czekam na swój prezent pod choinką! Mam nadzieję, że traficie na mój koniec świata.

Ślę grudniowe pozdrowienia,
M'



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz