sobota, 25 stycznia 2014

#5 foe

Ostatnio dostałam pytanie dlaczego wogóle Lady Foe. Powiem szczerze, że było mi aż wstyd wyjaśnieniać. Takie infantylne... Byłam sporo młodsza i buszowałam po empiku. Dorwałam płytę z soundtrackiem z tajemniczego filmu "Hallam Foe". Odsłuchałam. Byłam oczarowana. Zarówno mistycznością muzyki, jak i niezwykłością tytułu. Chwilę później zakładałam swoje max models i ukradłam "foe". Nie wiedziałam długo co znaczy to słowo. Ale uwielbiałam je. Krótkie i melodyjne!
Chcę zatem udowodnić, że żaden ze mnie wróg i nieprzyjaciel. Że jestem urocza, słodka i łagodna! (Ale sobie schlebiam! Jeszcze wyjdę na narcyza...) Uwielbiam słodycze i dobrą książkę. Ubieram się w kokardki, zakolanówki i sweterki w romby. Włosy splatam w warkocz, a czasem w kulkę na czubku głowy-zupełnie jak Mała Mi, tylko u mnie większy nieład. Kiedy piekę, mam mąkę we włosach, a jak ostatnio robiłam ulubione brownis, to ochlapałam sobie twarz czekolada... Nie pytajcie jak to się stało... Chodzę w kaloszach, żeby móc skakać po kałużach. I tak, mam już 20 lat. Śpie w zimie z termoforem w stopach. I mam piżame w koty, moja ulubiona. Oglądam bajki, zdecydowanie polecam "Howl's moving castle"! I organizuje czasem u siebie planszówkowo, ostatnio nabyłam Munchkiny. Nie umiem się odgryzać. I jestem strasznie wstydliwa. I sentymentalna. A serduszka na fesjbuku są takie urocze! Nie śpiewam pod prysznicem, a to podobno czyni mnie smutnym człowiekiem. I bawią mnie nerdowskie żarciki. Nie słucham metalu, brzydko mi w czarnym.
P. S.
Przyznam się Wam, że filmu "Hallam Foe" nigdy nie oglądnęłam... Mam go, czeka na swoją kolej. Ale po prostu boję się, że się zawiodę. I te dwa słowa już nigdy nie będą dla mnie takie wyjątkowe i magiczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz